Dawno nas nie było, Kalinka podrosła, wycwaniła się i zżyła z nami.
Kilka tygodni temu zauważyliśmy jej duży pociąg do elektroniki - co ma światełka, miga, coś się naciśnie i będzie jakiś słyszalny-widzialny efekt - jeeeest fajne!
Kiedy Kalinka zasiada na kolanach taty przed komputerem nie da się wpuścić w maliny: komputer ma być uruchomiony, na sucho to może sobie mama posiedzieć z kawą ;), klawiatura musi być tylko dla niej, nic jej tam nie pykaj, bo mruczy niezadowolona. Wali w klawiaturę i patrzy na monitor co się dzieje. Pierwsze wyłączenie kompa z klawiatury ma już za sobą.
Wczoraj kupiliśmy cosia co chłodzi nam otoczenie domowe, ma światełka, szumi i... ma pilota :)
Kolejny gadżeciaż-sprzęciarz rośnie.